Moja oferta, czyli niepełnosprawność, płeć i cierpienie w podejściu warsztatowym

Nie wiem, czy już kiedyś o tym wspominałam. Zresztą nawet jeśli nie, pewnie nietrudno się domyślić, że tematykę pracy naukowej zaczerpnęłam z… życia. W zasadzie już jako nastolatka zastanawiałam się, czy niepełnosprawność  rzeczywiście przesłania moją kobiecość. Na to pytanie nakładało się zagadnienie cierpienia, o którym słyszałam często w kontekście tej pierwszej kategorii.

Nietrudno też się domyślić, że pogodzenie tych trzech pojęć stanowiło nie lada wyzwanie. Wyzwanie, w którym przeplatały się interpretacje z rzeczywistymi znaczeniami.

Niepełnosprawność

Rozumienie otaczającego świata może być bardzo subiektywne, zwłaszcza jeśli oparte jest na interpretacjach. A od tych nie sposób uciec w obliczu określonych doświadczeń.

Przez długi okres swojego życia czułam się całkowicie wykluczona ze społeczeństwa. Pod pojęciem „całkowitego wykluczenia” mam na myśli brak pełnego włączenia. Nie chodzi o to, że byłam zupełnie pozbawiona dostępu do świata. Po prostu czułam, że mogę i powinnam mieć go więcej. A jak pewnie zdążyliście się zorientować, w sytuacjach, w których nie muszę godzić się z pewnym stanem obiektywnym, nie uznaję półśrodków ;)

Te doświadczenia sprawiły, że niepełnosprawność interpretowałam jako coś ograniczającego. Tymczasem okazało się, że to ja pozwoliłam jej ograniczyć siebie, kierując się jej interpretacją.

Rzeczywista definicja niepełnosprawności zmieniała się na przestrzeni wieków. Rozumiano ją jako tragedię jednostki, deficyt czy konstrukt społeczny. Obecnie pod tym pojęciem kryje się „wynik interakcji pomiędzy osobami z dysfunkcjami a barierami środowiskowymi i wynikającymi z postaw ludzkich” (Konwencja Praw Osób Niepełnosprawnych). Tutaj widać już złożoność zjawiska. Z racji tego, że interakcja ma charakter raczej dynamiczny, osoby z dysfunkcjami mogą wpływać na bariery środowiskowe i wynikające z postaw ludzkich, ale też pozwolić im wpłynąć na siebie.

Kobiecość

Problemem każdej, a przynajmniej większości dziewczyn jest to, że definiuje siebie przez pryzmat atrakcyjności w stosunku do płci przeciwnej, a co za tym idzie – zdolności wejścia z nią w relację. Niestety ja też wpadłam w tą pułapkę. Może to brutalne, ale tutaj trzeba jasno powiedzieć: widoczna niepełnosprawność jest często powodem, dla którego kobiety nie są odbierane jako potencjalne partnerki. Zwłaszcza jeśli mężczyzna chce nawiązać kontakt tylko dlatego, że ktoś „wpadł mu w oko”. Do tego dochodzą (wysyłane czasem nieświadomie, a czasem z premedytacją) sygnały, że niepełnosprawność przekreśla szansę na założenie rodziny.

Tymczasem kobiecość to coś znacznie więcej. To atrybut, nad którym nieustannie trzeba pracować. Dla każdej kobiety może się składać z innych elementów, ale jedno jest pewne – to sama kobieta musi ją w sobie pielęgnować i nie uzależniać jej od czynników zewnętrznych. A jeżeli niepełnosprawność intelektualna przeszkadza kobiecie w uświadomieniu jej sobie, należy ją w tym wesprzeć.

Cierpienie

Wiele razy spotykałam się ze swego rodzaju utożsamienie niepełnosprawności z cierpieniem. W pewnym momencie zaczęło mi coś nie pasować. Jako że wtedy rozumiałam (i myślę, że wiele osób tak rozumie do dziś) niepełnosprawność przez pryzmat funkcjonalności, doszłam do wniosku, że ja… nie cierpię! Trudno bowiem mówić o cierpieniu w przypadku kogoś, kto wychodzi o 7, a wraca o 23. No chyba, że powodem cierpienia jest brak czasu ;) Oczywiście zdaję sobie sprawę, że niekiedy z niepełnosprawnością wiąże się faktyczne cierpienie fizyczne. Ale nawet jeśli, to ból jako taki może pojawić się w życiu każdego człowieka, niezależnie od niepełnosprawności. Poza tym ostatnio doszłam do wniosku, że cierpienie Chrystusowe miało głównie charakter psychiczno-duchowy (świadczą o tym słowa objawień Anny Katarzyny Emmerich) i wynikało z postaw ludzkich. A to właśnie one w decydującej mierze przyczyniają się do doświadczania cierpienia w przypadku niepełnosprawności (więcej na ten temat będzie można przeczytać w moim artykule „Radosna wiedza Krzyża, czyli paradoks niepełnosprawności odczytany w świetle ikony z San Damiano”, który ukaże się pod koniec roku).

Pomożesz mi?

Bazując na swoich doświadczeniach oraz zdobytej wiedzy stworzyłam warsztaty „Niepełnosprawność w kontekście płciowości i cierpienia człowieka”. Dostępne są w kilku wariantach. różniących się zarówno pod względem czasu trwania, jak i grupy docelowej (dostosowuję je do grupy zawodowej i wiekowej – przewiduję również coś dla najmłodszych). Dlatego jeśli uważasz, że taki warsztat pomagający uporządkować pewne kwestie i pozwalający dostrzec człowieka w człowieku jest potrzebny w Twoim środowisku, skontaktuj się ze mną lub przekaż moje namiary komuś, komu mogą się przydać).

Mogę na Ciebie liczyć?

Close Menu