Rozkładamy poczucie własnej wartości na czynniki pierwsze!

„Pojawiasz się i znikasz, i znikasz, i znikasz. Mam na twym punkcie bzika, mam bzika, mam bzika”. Słowa te, moim zdaniem, doskonale odnoszą się do poczucia własnej wartości. Bo jeśli nie jest ono dostatecznie ugruntowane, to na skutek różnych wydarzeń pojawia się i znika. A na jego punkcie to chyba każdy ma bzika – wszak każdy chciałby je mieć. Ale czym ono właściwie jest i jak je w sobie wyrobić?

N. Branden zdefiniował poczucie własnej wartości jako

 

„skłonność do doświadczania siebie, jako osoby kompetentnej w zakresie stawiania czoła wyzwaniom przynoszonym przez życie, a także zasługującej na szczęście”.

 

Spróbujmy rozłożyć tę definicję na czynniki pierwsze:

 

1. Skłonność do doświadczania siebie. Niby takie oczywiste, ale czy na pewno? Czy zawsze jesteśmy w stanie doświadczać siebie? Czy nie jest czasem tak, że nie dopuszczamy do świadomości swoich ograniczeń i próbujemy zepchnąć nasze uczucia na dalszy plan? Mi szczerze powiedziawszy często zdarzyło się myśleć, że moja dysfunkcja nie ograniczy mnie w niczym. Owszem, nie ograniczy, ale paradoksalnie dopiero wtedy, kiedy uznam jej ograniczające skutki i poszukam alternatywy, nie będzie mnie ograniczać. Uczucia, które wywołuje zarówno sama niepełnosprawność, jak i sytuacje bezpośrednio z nią związane, nie są łatwe. Ale jeżeli nie otworzymy się na ich doświadczanie, one mogą nas stopniowo zabijać. Owszem, czasem to doświadczanie trwa bardzo długo i nas przygniata. Ale w końcu wstajemy, najczęściej silniejsi.

2. Doświadczanie siebie jako osoby. Niepełnosprawność może zaburzać nawet odbieranie siebie jako pełnowartościowej osoby, nie wspominając o postrzeganiu siebie jako pełnowartościowej kobiety. O tym, jak można tego dokonać, napiszę kiedy indziej. Jedno jest pewne: druga osoba nie da Ci takiego poczucia, trzeba odnaleźć je samemu. Owszem, może nim zachwiać i wywołać uczucia wspomniane powyżej, ale rzecz jasna równowaga emocjonalna w końcu wraca.

 

3. Osoba kompetentna w zakresie stawiania czoła wyzwaniom przynoszonym przez życie. Kiedy już posiadamy świadomość samego siebie, swoich uczuć i siebie jako osoby, czujemy się kompetentni do stawiania czoła wszystkiemu. Wierzcie mi, wiem coś o tym.

 

4. Osoba zasługująca na szczęście. Każdy z nas na nie zasługuje. Ale o tym czasem musimy się przekonać na drodze do doświadczania siebie na różnych płaszczyznach.

 

Powtarzanie sobie „jestem wspaniała i wyjątkowa” na niewiele się zda, jeśli nie zna się samej siebie. A więc zacznij od tego, że przyjrzysz się sobie. I w końcu zobaczysz, że jesteś wyjątkowa, uwierzysz w to i nikt nie będzie w stanie tym zachwiać.

Ja na przykład jestem wyjątkowa. W końcu nikt ze znanych mi osób nie ma takiego balkonika jak ja ;)

Close Menu