Pierwsza część tytułu sugeruje, że post będzie motywował do aktywności fizycznej, która de facto należy do potrzeb każdego człowieka.
Nic bardziej mylnego. Zwłaszcza, że regularność treningów z Chodakowską (tak, poruszając się o balkoniku można ćwiczyć z Chodakowską) wygląda u mnie ostatnio różnie (moja potrzeba jest skutecznie zagłuszana ;). Ale do rzeczy.
Zauważyłam, że niektóre osoby mające, nazwijmy to, mniejszy kontakt ze światem, oczekują, że świat nawiąże kontakt z nimi. A skoro nie nawiązuje, to jest “be”. Ale skąd świat ma niby wiedzieć, że go potrzebujesz?
Sama w pewnym momencie utknęłam w domu. Owszem, u podłoża leżała niepełnosprawność, ale do tego doszło moje nastawienie i schemat myślowy “skoro jestem niepełnosprawna, to świat mnie nie chce”. W pewnym momencie
zreflektowałam się, że przecież świat nie wpadnie na to, że Ania chce wyjść z domu.
Co prawda zdarzają się jeszcze ściany, przez które trudno mi się przebić. Ale wiem, że nie próbując, nigdy ich nie
przeforsuję, a one będą rosnąć niczym mury z piosenki Kaczmarskiego.